Jej malarstwo to bardzo kusząca,współczesna figuracja–ale realizowana w kategorii najtrudniejszej,wymagającej bezwzględnych umiejętności warsztatowych.Wernisaz 11 kwietnia o godzinie 18.00.
Nic tak nie zbija z tropu jak zjawiskowe piękno z defektem. Ta drobna nieprzyjemność tkwi również w narracji obrazów Aleksandry Urban. Jej malarstwo to bardzo kusząca, współczesna figuracja – ale realizowana w kategorii najtrudniejszej, wymagającej bezwzględnych umiejętności warsztatowych. U Urban człowiek zanurzony jest w wizji świata wykreowanego przez stacje telewizyjne i kolorowe czasopisma. Jak sama przyznaje jest fanką pop estetyki. "Nie walczę z poprzeczywistością, nie krytykuje jej. Lubię glamour i niejednoznaczność". Choć znalezienie dobrych "momentów" w popkulturowej lawie migotliwych widoczków nie jest rzeczą łatwą, Urban jest perfekcyjna w swoich wyborach. Nawet najbardziej ograne twarze wielkomiejskich reklam, zdobywają u niej nowe role, tym razem jako pierwszoplanowe postacie ekspresyjnych płócien. Ale casting na jej bohaterów wygrywają nie tylko boscy bywalcy rankingów piękności. Urban zbyt ceni paradoksy. Każdy portret z dodatkową parą oczu, czy z pozbawioną nosa młodą kobietą, jest u niej równie wiarygodny jak przeciętny wizerunek rozerotyzowanych dziewczyn z katalogów mody. Erotyka to zresztą smakowity kąsek dla artystki. Ociekające seksem, "mocne kawałki" stają się ukoronowaniem rozlicznych scenariuszy jej obrazów. I nie ma w tym nic szokującego. Perfekcyjne płótna są luksusową wersją kadrów, do których nasze oko przyzwyczajone jest już od dawna. Ale dopiero one, dostarczają prawdziwie niezapomnianych wrażeń. www.alexurban.pl/