Piotr Kielan, „...obrazy ostatnio namalowane – Epizod I”
Galeria Szewska 16
ul. Szewska 16
Poznań
Zapraszamy na wernisaż wystawy, który odbędzie się 27 marca w Galerii Szewskiej 16 w Poznaniu.
Obecnie z malarstwem jest kłopot, malarstwo tworzy obrazy, również w miliardach obrazy rozpowszechniają media. Tyle, że te obrazy medialne mają mało wspólnego z obrazami, które powołują do życia artyści malarze. Nadal istnieje elita ludzi, która tworzy wyjątkowe przedmioty - obrazy i elita ludzi, która ma szczęście doświadczać tych przedmiotów w jedyny właściwy dla nich sposób, w oryginale.
Jaki procent naszej populacji zdaje sobie z tego sprawę. Kto wie czym jest malarstwo? Kto potrafi odpowiedzieć na pytanie: jakie malarstwo jest dobre, a jakie złe?
Malarstwo Piotra Kielana pozornie jest bardzo proste do zanalizowania, zaszeregowania, do osadzenia w ramach kultury wizualnej. Bezsprzecznie korzeni tej twórczości możemy szukać w polskim koloryźmie czy w szerszym zjawisku, w postimpresjoniźmie. Nie popełnimy również błędu znajdując w tym malarstwie ślady wizualne pozostawione przez ekspresjonistów z ich prekursorem Edwardem Munchem na czele.
Jeśli chcemy się w takich poglądach utwierdzić, wystarczy prześledzić historię malarstwa i jego twórców w powojennym Wrocławiu, twórczej ojczyźnie Piotra Kielana. W tamtych czasach, we Wrocławiu Eugeniusza Gepperta tak jak i w Poznaniu Piotra Potworowskiego rządził postimpresjonizm, rządziło malarstwo, które promieniuje na czasy późniejsze i którego ślady znajdujemy we współczesnej twórczości, w twórczości Piotra Kielana również.
Jeśli dodamy do tego, że Piotr Kielan tworzy wnikliwie badając naturę „solidne obrazy” na płótnach, malowane farbami czyli stwierdzimy, że jest „tradycyjnym malarzem” to otrzymamy przestrzeń, materiał, który warsztatem historyka sztuki możemy rozwijać, pogłębiać, uszczegóławiać, uzasadniać...
Tylko, że tego rodzaju rozważania nie były powodem wystosowania zaproszenia dla Piotra Kielana do realizacji wystawy indywidualnej w Poznaniu.
Powód mojej decyzji był inny i łączy się ciągiem specyficznych zdarzeń, które pokrótce muszę opisać...
(część pierwsza..., całość tekstu na wernisażu)
prof. Sławomir Kuszczak