Przejdź do treści

Michał Marek, Wątpienie wprowadza mnie w stan upojenia

Opublikowano 20 sty 2025
azg
Michał Marek
Data
6 lut — 1 mar 2025
wernisaż; 6.02, godz. 18:00
Miejsce

Galeria Geppart ASP Wrocław
ul. Księcia Witolda 68/2 (I p.)
PIEKARNIA Żywa Kultura

Zapraszamy na wernisaż, który odbędzie się 6 lutego o godz. 18:00 w galerii Geppart ASP Wrocław.

Indywidualna wystawa Michała Marka w Galerii Geppart ASP Wrocław jest pierwszym dużym pokazem we Wrocławiu, podczas którego widzowie będą mogli zobaczyć realizacje malarskie oraz rysunki z różnych cykli, powstających na przestrzeni lat.

Pokaz poświęcony został procesowi malowania, który trwa nieustająco i jest odzwierciedleniem relacji malarza ze światem zewnętrznym: dziejącym się, obserwowanym i akceptowanym takim, jakim jest. Dla Michała Marka sztuka jest fizycznym efektem interakcji z rzeczywistością, a jej tworzenie sposobem na życie. Artysta rozsmakowuje się bowiem w malowaniu, przetwarza to, co go otacza, nakładając swój unikatowy filtr.

Tytuł wystawy „Wątpienie wprowadza mnie w stan upojenia” to słowa filozofa Emila Ciorana, które Michał Marek obrał jako najtrafniej obrazujące swój ciągły stan, a zarazem powód swojej twórczości. Wątpienie oraz wiążąca się z nim potrzeba ciągłego konfrontowania i eksplorowania zastanej rzeczywistości są siłą napędową artysty, który w swoich szkicach i obrazach nieustająco przetwarza, niekiedy zatrzymuje w kadrze, a czasem ukazuje z różnych perspektyw wycinki otaczającego świata, które zainteresowały go na krótszą lub dłuższą chwilę.

Michał Marek, ur. 1980 w Krośnie. Absolwent Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych im. Tadeusza Brzozowskiego w Krośnie. Studiował malarstwo na Akademii Sztuk Pięknych im. Eugeniusza Gepperta we Wrocławiu, gdzie uzyskał dyplom w pracowni prof. Aleksandra Dymitrowicza (2005). Doktorat obronił w 2013 roku. Jest pedagogiem w macierzystej uczelni. Malarz.

Kuratorka wystawy: Alicja Klimczak-Dobrzaniecka 

Michał Marek

Twórczość jest tkwieniem w ciągłym poczuciu niepewności. To nieustanne zadawanie sobie pytań: czy to, co robię ma sens? czy się komuś spodoba? czy będzie miało wartość za sto lat? czy moje działanie kogokolwiek obchodzi? jakie ma znaczenie w ogólnym wymiarze?

A gdyby tak porzucić wszechobecną narrację o konieczności odniesienia sukcesu, wychodzeniu ze strefy komfortu i parciu do przodu? Co wówczas się stanie? Czy wizerunek człowieka sprawczego upadnie? Popkultura jest nasycona treściami, które nawet bez zbytniego wysiłku dają nam poczucie, że „coś” robimy. Zdecydowanie brakuje prawdziwej narracji o tym, czym naprawdę jest codzienność twórcy, w jaki sposób się z nią zmaga, jak często nawiedza go poczucie nicości, bezsensu i stania w miejscu. I że to jest w porządku.

„Wątpienie wprowadza mnie w stan upojenia” to słowa filozofa Emila Ciorana, które wrocławski malarz Michał Marek postanowił potraktować jako… hasło? Motto? Wyzwanie rzucone samemu sobie? A może po prostu stwierdził fakt? Niekiedy bardzo ciężko jest wytłumaczyć celowość swojej działalności artystycznej. Siła ją napędzająca jest bowiem wynikiem wewnętrznych procesów, intymnych, niewyjawionych, bo podatnych na naruszenie. Wrażliwość twórcy formowana jest przez ciągłe balansowanie na granicy między pewnością a zwątpieniem. Najprościej jest przybrać perspektywę, która każe nam widzieć te zmagania jako przejaw słabości, coś niepożądanego, co stanowi przeszkodę w drodze do celu. Co jednak jest tym celem? Zaszczyty? Ważne wystawy? Współpraca z instytucjami?

Skupienie na samym procesie twórczym, bez tak niepokojącego myślenia o osiągnięciu finiszu, zanurzenie się w drodze i ofiarowanie należytej uwagi swoim wątpliwościom, niepokojom i strachom, a więc de facto wsłuchanie się w siebie, jest chyba największym darem, jaki można ofiarować samemu sobie. To także tworzenie luksusowej aury - gdy wszystko pędzi do przodu, artysta zatrzymuje się i zadaje sobie kluczowe pytania, błądzi, poszukuje, kwestionuje. Pozwala sobie na to.

U Michała Marka chodzi przede wszystkim o ciągłe tworzenie. Nie o namalowanie, a więc osiągnięcie określonego celu. Malarstwo jest zapisem drogi, którą twórca pokonuje codziennie, od lat. Nie szuka wyzwań, ani nie uzależnia swojej kariery od tego, co pochodzi z zewnątrz. Podstawą są jego własne potrzeby artystyczne, poszukiwania i konieczność mierzenia się ze swoimi wewnętrznymi myślami. Zdaje się, że jest to jedyny racjonalny wybór, jaki człowiek może dokonać - konfrontowanie się z samym sobą. W przeciwnym wypadku bowiem będzie to walka z góry przegrana, na świat zewnętrzny nie mamy wpływu.

Jeżeli przyjrzymy się twórczości artysty od wczesnej młodości aż po dzień dzisiejszy, być może będziemy w stanie podzielić ją na etapy, wyodrębnić cykle czy nawet wskazać to, co zajmowało go szczególnie w danym momencie. Ale, jak sam mówi, malowanie jest zajęciem liniowym, nie zaś pracą od projektu do projektu. Dlatego też wystawa jest zapisem pewnych gestów wykonywanych przez niego w trakcie pracy, ale umiejscawianie ich na osi czasu w celu budowania klasycznej wystawy w typie retrospektywy chyba nie ma sensu.

Obcowanie z malarstwem Michała Marka skłania do mimowolnego przybierania postawy, jaką reprezentują artysta. Widzimy wyraźnie, że rozsmakowuje się on w swojej pracy, która posiada pewien mnisi rys i sam fakt jej praktykowania jest wyrazem filozofii wobec świata. A jest ona wyraźnie stoicka, objawiająca się obserwacją, chłonięciem i przyjmowaniem życia takim, jakie jest. Kontemplacja otoczenia przejawia się w eksplorowaniu jego wycinków, w twórczej interpretacji codziennych motywów, wielokrotnym pochylaniu się nad nimi.

Prace prezentowane na wystawie w galerii Geppart - malarstwo i rysunki - pochodzą z różnych etapów twórczości artysty, są zapisem procesu, zarówno intelektualnego jak i artystycznego. Motywy są wynikowe, powielane, przechodzą jeden w drugi, niepostrzeżenie. Całość tworzy nastrój, zaprasza do snucia opowieści o artyście, ale jednocześnie nie narzuca narracji. Być może właśnie to jest droga do wolności twórczej.

Alicja Klimczak-Dobrzaniecka

 

Pozostałe wydarzenia