Przejdź do treści

„From a whisper to a screme..”

Ogłoszenie
Opublikowano 08 kwi 2011

Łucja Grodzicka, Paulina Hendigery,Monika Łukowska, Patrycja Margasińska i Ola Mikulska..pięć artystek, pięć rodzajów spojrzenia na świat.

„From a whisper to a screme.." to tytuł wystawy pięciu młodych artystek – trzech absolwentek i dwóch studentek – wywodzących się z wrocławskiej Akademii Sztuk Pięknych, lecz zarazem hasło definiujące charakter wypowiedzi twórczych pojawiających się w obrębie sztuki nie tylko współczesnej. Wyznacznikami owego charakteru były od wieków i są nadal wielorakie elementy. Można więc mówić o „temperaturze" przekazu artystycznego, którą warunkują m.in. kolorystyka oraz kompozycja, jego „gęstości" uzyskanej poprzez mniejsze lub większe nagromadzenie znaków i elementów, wreszcie „nośności" semantycznej. Nie bez znaczenia jest także jaką technikę artystyczną wykorzystuje twórca dzieła, gdyż to ona właśnie pozwala mu kształtować mniej lub bardziej subtelny sposób wypowiedzi. Artysta może więc „szeptać" albo „krzyczeć", choć w każdym z tych przypadków sugestywność jego wypowiedzi może być identyczna.

Druga z cyklu wystaw „Galearnia w Podróży – Przystanek Bagatela 12" zdaje się w pełni potwierdzać postawione powyżej tezy. Spotkało się bowiem na niej pięć osobowości twórczych, z których każdą ukształtowały inne doświadczenia artystyczne i życiowe. Co więcej, różne są też techniki wypowiedzi poszczególnych autorek, formaty i kolorystyka ich prac. Może właśnie dlatego nie sposób zdefiniować do końca, które z oglądanych na wystawie kompozycji „szepcą", a które „krzyczą". Diapazon wypowiedzi wszystkich artystek jest bowiem bardzo rozległy.

Łucja Grodzicka prezentuje obrazy, których bohaterkami są kobiety, a tematem – ich uwikłanie, jakie niesie ze sobą współczesny świat. Na jej – utrzymanych w ciemnej tonacji -płótnach „red ribbon" i „seven hours" odnajdujemy wizerunki młodych dziewczyn osaczonych przez rzeczywistość, w jakiej egzystują. Obrazy te mają charakter narracji, sugerującej powikłaną historię ich życia, lecz zarazem nie brakuje w nich symboli świadczących o nadziei i marzeniach, jakie jeszcze pozostały tym kobietom. Zdecydowanie odmiennie rzecz się ma w przypadku kompozycji „no more". W centrum tego – utrzymanego w całości w jednolitej palecie jasnych beży – płótna autorka umieściła zaledwie naszkicowaną głowę kobiety z zakneblowanymi ustami. Środki malarskie, jakimi się posłużyła są niezwykle subtelne, lecz w efekcie ich umiejętnego wykorzystania powstał obraz – „krzyk" o ogromnym ładunku emocjonalnym.

Inaczej rzecz się ma w przypadku – niezwykle mrocznych w wyrazie – obrazów i rysunków Pauliny Hendigery. Kompozycja oraz sposób kształtowania jednych i drugich są bardzo zbliżone, choć do czynienia mamy z dwoma odmiennymi technikami artystycznymi. Wyraźną dominantą zarówno obrazów, jak i rysunków jest ich nieco zgeometryzowany charakter. Artystka wyrazistymi pociągnięciami pędzla, węgla lub kredki kreśli geometryczne bryły, odrealnione – jakby „wynaturzone" – elementy ludzkiego ciała bądź wizerunki fantastycznych stworów. Elementy te zostają skumulowane w jej pracach, co powoduje, iż stają się one swego rodzaju narracją kierującą wyobraźnię widza ku mrocznym aspektom życia i zakamarkom ludzkiej duszy. Kompozycje Pauliny Hendigery nie „krzyczą" ani nie „szepcą". Powodują natomiast, iż przyglądając się im poopadamy w stan ponurej – pogłębiającej się z minuty na minutę – zadumy i w końcu zostajemy przez stan ducha zdominowani.

Nieco „lżejsze" w odbiorze, lecz nie mniej skondensowane w warstwie semantycznej są obrazy i litografie Moniki Łukowskiej. To prace na poły abstrakcyjne, w których autorka wykorzystuje grę barwnych plam oraz wyrazistych, uproszczonych w kształcie symboli. Te ostatnie zdają się być szczególnie ważne w jej obrazach, gdzie nie tylko pełnią bardzo ważną funkcję kompozycyjną, lecz również przykuwają uwagę widza swym kolorem i kształtem. Artystka zaprasza widza do swoistej rozmowy, której istotnym elementem zdają się być nasze własne konotacje przywoływanych przez nią form i symboli. W zależności od tego, jakie są owe konotacje, jej prace mogą wywoływać „okrzyk" sprzeciwu bądź spokojną, pogłębioną refleksję.

Zdecydowanie intelektualny charakter mają też litografie Patrycji Margasińskiej. Część z nich to w zasadzie monochromatyczne w barwie, „zadrażnione" jedynie niekiedy plamami błękitu lub żółci struktury przywodzące na myśl przedstawienia krajobrazowe bądź „oglądane pod mikroskopem" preparaty. W pracach tych niemal nie ma emocji. Emanuje z nich spokój i ład. Inaczej rzecz się ma w przypadku grafik, w których pojawiają się – często barwne – wyraziste, obłe bądź zawirowane kształty. Czuć w nich siłę, napięcie i ruch. Odbite na papierze formy zdają się wchodzić w interakcję, co u widzów wywołuje naturalną chęć – niekiedy bardzo emocjonalnego – dialogu z sugerowaną przez nie sytuacją.

Osobną wreszcie, zdecydowanie jednorodną – choć budowaną przy pomocy dwóch odmiennych technik artystycznych – formą wypowiedzi twórczej są prace Oli Mikulskiej. Na wypowiedź tę składają się miniatury malarskie oraz – również miniaturowe – chciało by się rzec „tkackie" kolaże. I w jednych, i w drugich bardzo istotna jest faktura. W pracach malowanych na papierze artystka uzyskuje jej wyrazistość poprzez nagromadzenie, skontrastowanie grubości bądź rozmycie linii. W obrazkach olejnych warstwa malarska bywa różnicowana grubością lub wielowarstwowością nakładania farby. Charakterystyczne jest także to, iż kolejne jej warstwy kształtowane są w ten sposób, iż układają się w wyraziste, zainspirowane naturą – liście, kora drzew – motywy. W odróżnieniu od utrzymanych w monochromatycznej palecie prac malarskich, w kolażach tej artystki pojawiają się subtelne zestawienia elementów barwnych. Ich połączenie z reliefowo formowanymi fragmentami tkanin powoduje, iż w efekcie obserwujemy obiekty na poły rzeźbiarskie, urzekające zarówno strukturą, jak i kolorem. Wykorzystując te wszystkie elementy autorka dzieli się z odbiorcami swych prac wnikliwymi obserwacjami otaczającej ją i nas natury. Snuje wyciszoną, nieco nostalgiczną opowieść, która uwodzi swą głębią i wyrazistością.

Pięć artystek, pięć rodzajów spojrzenia na świat. Pięć opowieści, z których każda odzwierciedla odmienne emocje i temperamenty. Opowieści „wyszeptanych", a czasami „wykrzyczanych", lecz jakże znaczących poprzez fakt zwrócenia uwagi na różne aspekty otaczającego nas świata oraz sposoby jego postrzegania.

Ewa Han

Pozostałe aktualności