Przejdź do treści

Wernisaż prof. Piotra Kielana

Ogłoszenie
Opublikowano 13 wrz 2011

"Zapamiętane - epizod II" w Galerii OPUS

Kiedy światło śpiewa

 /Wystawa malarstwa Piotra Kielana w Muzeum Fotografii w Görlitz/

Tym kilku uwagom poświęconym wystawie malarstwa Piotra Kielana w Muzeum Fotografii w Goerlitz nadałem tytuł „Kiedy światło śpiewa". Zwrot o śpiewającym świetle jest zapożyczeniem z amerykańskiego poety Ezry Pounda, z jego słynnych „Cantos". W niedokończonym Canto CXV poeta pisze: „...but the light sings eternal..." / „...ale światło śpiewa wieczne..."

Skąd to skojarzenie? W katalogu towarzyszącym wystawie „Wspólna podróż", która prezentowała malarstwo Piotra Kielana i ceramikę jego żony Katarzyny Koczyńskiej-Kielan, prof. Adam Wisiołkowski zalicza malarstwo Piotra Kielana do nurtu apollińskiego w sztuce, gdyż, jak pisze: „ ...przedmiotem zawartej w nim refleksji jest piękno otaczającej nas natury, wyrażane subtelną materią światla..." Kiedy przeczytałem te słowa, skojarzyłem je niemal automatycznie z linijką z „Cantos", mówiącą o świetle, które śpiewa. Światło śpiewa wieczne i ów fakt unaocznia i uprzytamnia nam dobitnie malarstwo Piotra Kielana, będące jasną, apollińską apoteozą światła wyrażoną poprzez kolor - na podobnej zasadzie jak kompozycje Mozarta stanowią apollińską apoteozę dźwięku wyrażoną poprzez muzykę.

Tu wypada wtrącić dygreyjnie, iż postawa apollińska bądź dionizyjska w sztuce to głównie kwestia gustu i osobistych inklinacji - wielu bardziej przypada do gustu dionizyjski Beethoven niż apolliński Mozart i podobnie ma się rzecz z malarstwem i innymi sztukami, czy nawet z takimi dziedzinami jak filozofia: ma swoich zwolenników mroczny Schopenhauer i ma ich jasny na ogół Popper.

Metafora o świetle, które śpiewa dowodzi, że artyści - w każdym razie niektórzy z nich - słyszą ów śpiew i czynią go przedmiotem swoich twórczych działań. W zależności od dziedziny, w której są aktywni jako twórcy, otrzymujemy różnorodne dzieła: wiersze, utwory muzyczne, fotografie, czy też dzieła malarskie - właśnie takie, jak obrazy Piotra Kielana, eksponowane na wystawie „Zapamiętane" / „Schätze der Erinnerung".

Należy podkreślić, iż muzeum fotografii jest nader stosownym miejscem do prezentacji tego typu malarstwa. O fotografii mówi się często, że jest to sztuka „malowania światłem", zatem Piotr Kielan, malarz, którego prace w tak bezpośredni sposób odnoszą się do światła, jest w galerii muzeum fotogtafii u siebie w domu. Dodać trzeba, iż jego relacje ze światłem, a tym samym z kolorem, owocują unikalnymi i obdarzonymi szczególną estetyczną urodą kolorystycznymi wizjami, z reguły prezentowanymi na dużych horyzontalnych powierzchniach. Perfekcyjnie opanowana technika poświadcza autentyzm - chciałoby by się powiedzieć - szczerość tych wizji.

Henri Matisse, jeden z wielkich mistrzów operowania kolorem, zauważył swego czasu, że: „Kolor pomaga wyrazić światło, nie fizyczne zjawisko światła, ale jedyne światło istniejące naprawdę - to, które znajduje się w głowie artysty."[1] Owo światło w głowie, w zderzeniu z realnym, materialnym światem, którego artysta doświadcza, który przeżywa i rejestruje w pamięci, umożliwia Piotrowi Kielanowi tworzenie kompozycji kolorystycznych, których dominującą cechą - przynajmniej w moim odczuciu - jest harmonia.

Harmonia to określony porządek, ład, jedność, zgodność poszczególnych elementów składających się na całość dzieła, ich współgranie czy też współbrzmienie - w istocie cecha również bardziej apollińska niż dionizyjska. Malarstwo Piotra Kielana opowiada się za harmonią, kompozycyjnym i kolorystycznym ładem, nie epatuje dysonansem i nie aplikuje odbiorcy terapii szokowej. To dobrze, czy źle? - mógłby ktoś zapytać. Podobnie jak na początku tych uwag, wypada znowu odpowiedzieć, że to kwestia gustu i indywidualnego wyboru - tak artysty, jak odbiorcy.

Osobiście - również w moich usiłowaniach twórczych jako poeta - wybieram harmonię. Harmonia z natury rzeczy implikuje podtrzymywanie tradycji i kontynuację, co z kolei znacznie powiększa kontekst artystycznych działań. Artysta funkcjonujący w ramach tradycji - a takim artystą jest dla mnie Piotr Kielan - dodając swoje doświadczenia do tego, co zrobili przed nim inni, poszerza i wzbogaca tradycję, i jednocześnie modyfikuje ją - często przy tej okazji przecierając szlaki dla innych, niekoniecznie młodszych od siebie artystów.

Andrzej Słomianowski

Wystawę można oglądać do 17 września

Galeria OPUS, pl. Tadeusza Kościszki 16, Wrocław

Zapraszamy do oglądania fotorelacji z wernisażu.

foto M. Kielan, T. Pietrek


[1] Henri Matisse - opubl. w „Diehl, Gaston „Role et modalités de la couleur" / Problèmes de la peinture, Lyons 1945, str, 237-40.

Pozostałe aktualności