Przejdź do treści

Spinki góralskie czyli broszki prawdziwych facetów

Ogłoszenie
Opublikowano 10 lis 2016

„Przez otwór okrągły bądź sercowaty w środku spinki przeciąga się obie poły rozciętej koszuli i przez wyciągnięty w ten sposób pęczek przetyka się szpilę, przymocowaną ruchomo z jednej strony otworu do specjalnie tuż przy krawędzi otworu wykonanej dziurki”. Włodzimierz Antoniewicz: Metalowe spinki góralskie.

Tytuł wystawy jest w istocie uproszczeniem tego czym była i czym jest aktualnie spinka góralska. Pierwotnie służyła spinaniu rozcięcia w koszuli góralskiej, po zastąpieniu jej przez guziki spełnia rolę ozdobnej broszki góralskiego stroju męskiego. Zdecydowana większość współczesnych spinek nie posiada otworu ze szpilą, mają różnego rodzaju zapięcia, którymi mocuje się je do koszul, serdaków, swetrów etc. Stała się broszką, ale z tradycją i legendą.

Zapraszam do Domku Miedziorytnika na wystawę "spinki góralskie czyli broszki prawdziwych facetów".
Otwarcie 21 listopada 2016 (poniedziałek) o godzinie 17.00.

To już trzecia wystawa w Domku Miedziorytnika, w której proponuję spotkanie z kulturą materialną, rzemiosłem artystycznym i prywatną kolekcją. Wystawie towarzyszy obszerny katalog.

Pierwszą spinkę góralską kupiłem na wagę srebra dwa lata temu w sklepie/antykwariacie u Rysia na ulicy Więziennej we Wrocławiu. Chciałem w ten sposób uzupełnić zbiór kilku fajek góralskich parsywek (fajek zbójnickich) o spinkę góralską, której dolna część (przekolec przetyczka, przekolac) służył do usuwania z główki fajki spalonego tytoniu. Tak więc zbieranie fajek dało początek niewielkiej kolekcji spinek góralskich i zainteresowania tematem. Mam świadomość, że to co prezentuję w katalogu i na wystawie jest zbiorem przypadkowym i niewiele w nim wybitnych dzieł sztuki spinkarskiej. Większość obiektów to seryjna produkcja czy wręcz pamiątki dla turystów. Ale to także część zjawiska, który zasługuje na dokumentację i uwagę. Jak zawsze na początku był zachwyt nad pięknym rzemiosłem, tradycją. Potem przyszła refleksja o konieczności poszukiwania i pielęgnowania polskiej odrębności kulturowej, propagowania jej unikalnych przejawów. Szybko dowiedziałem się, że nazywanie spinek góralskich - parzenicami jest po prostu nieuctwem i płytkim wchodzeniem we własną tradycję. To zupełnie tak samo jak nazywanie główek fajek - cybuchami. Powtarzany latami błąd staje się czymś oczywistym, oczywiście niemądrym.

Wystawę uzupełniają elementy ubioru i przedmioty użytkowe. Na wystawie pokażę także odznaki i odznaczenia inspirowane formą spinki góralskiej lub parzenicy. Są interesującym poszerzeniem tematu i potwierdzają jak mocno obie formy stały się częścią tożsamości kulturowej gór i „znakiem graficznym" polskich górali. W moich zbiorach posiadam realizacje znanych artystów sztuki grawerskiej, w tym Stanisława Lubertowicza (1927-2011) - twórcy wielu odznak związanych z kulturą góralską, czy Alojzego Borowicza, grawera krakowskiego.

Marek Stanielewicz
kustosz Domku Miedziorytnika
we Wrocławiu

zamieścił: Tomasz Niedziółka

Pozostałe aktualności