Przejdź do treści

POLSKA GOŚCINNOŚĆ - wernisaż wystawy

Ogłoszenie
Opublikowano 09 paź 2019

Zapraszamy na wernisaż wystawy „Polska gościnność”, który odbędzie się 11 października (piątek), o godzinie 18.00 w Muzeum Współczesnym Wrocław.

„Polska gościnność"

MWW Muzeum Współczesne Wrocław
11.10.2019 – 2.03.2020

artyści:
Mirosław Bałka, Monika Drożyńska, Marta Frej & Tomasz Kosiński, Karolina Jaklewicz, Gosia Konieczna, Piotr Kmita, Edyta Kowalewska, Zbigniew Libera, Honorata Martin, Dorota Nieznalska, Iwona Ogrodzka, Michał Rutz, Marzena Sadocha, Jana Shostak & Jakub Jasiukiewicz, Krzysztof Wałaszek

kuratorka: Karolina Jaklewicz

wernisaż:
11.10.19 (piątek), godz. 18.00, poziom 3

oprowadzanie kuratorskie:
20.10.19 (niedziela), godz. 15.00, poziom 3

Legendarna polska gościnność – szlachecka oznaka honoru, przyjmowanie pod dach każdego podróżnego, dodatkowe nakrycie przy wigilijnym stole, radość ze spotkania z przybyszem, kultura wspólnego biesiadowania, gotowość niesienia pomocy potrzebującym. Powiązana z osławioną wolnością wyznania i akceptacją mniejszości religijnych.

Co dziś zostało z tej gościnności? Na jaką została wystawiona próbę? W ostatnich latach naszą narodową cechę, którą się tak chlubimy, mogliśmy zweryfikować wielokrotnie – w stosunku do uchodźców, mniejszości etnicznych, osób o odmiennych orientacjach seksualnych czy innych wykluczonych. Jan Sowa, socjolog i kulturoznawca, pisze: "Polska to ciało okaleczone i z tego powodu niemogące znaleźć sobie miejsca we współczesnym świecie. Okaleczone przez XX wiek brakiem jakichkolwiek mniejszości i zatrważającą homogenicznością kulturową".

Polska gościnność to jeden z narodowych mitów. Jednak mit budujący fałszywy obraz jest niebezpieczny, wypacza bowiem rzeczywistość, stając się pożywką dla ideologii. Może być on także wzmacniający – o ile jest źródłem konstruktywnych działań. Artystki i artyści zaproszeni do MWW konfrontują mit polskiej gościnności z aktualnym stanem rzeczy. Czy polska gościnność stała się pustym hasłem? Obietnicą bez pokrycia?

"Uciekają z brutalnego, ogarniętego wojnami świata i pukają do naszych drzwi – uchodźcy. Dla ludzi za drzwiami – obcy i nieproszeni goście, którzy budzą niepokój i strach" – pisze Zygmunt Bauman. Ich znakiem rozpoznawczym jest inny kolor skóry i inny język. Przymusowi emigranci, wygnańcy, wysiedleńcy i tułacze to wyzwanie dla polskiej gościnności. Bo nie chodzi o kilkudniowe wspólne świętowanie, ale o bezterminowe społeczne współżycie. Bo trzeba liczyć się z rezygnacją z części własnego komfortu, z poczucia bezpieczeństwa. Lęk stał się głównym czynnikiem determinującym światopogląd. A przecież my też wielokrotnie byliśmy uchodźcami, uciekaliśmy przed wojną i represjami, byliśmy zmuszeni emigrować za chlebem…

W debacie publicznej temat uchodźców stał się kluczowy. Paradoksalnie otwartość na nich staje się dziś najpoważniejszym miernikiem solidarności i gościnności, bo są to przybysze mało oczekiwani, z piętnem inności, potencjalnie władni zmienić naszą rzeczywistość. Siłą Europy zawsze była otwartość i ciekawość innych kultur, a my, Polacy, potrafiliśmy czerpać z tej różnorodności. Dziś ogarnia nas strach przed Innym. Boimy się utraty ładu i spokoju, stabilizacji i naszej kulturowej tożsamości. Jak słaba jednak musi być kultura, którą tak łatwo "podbić", jak powierzchowna, skoro tak prosto ją zakwestionować?

Polska gościnność musi też mierzyć się z antysemityzmem, regularnie powracającym do debaty publicznej. Masowy wyjazd z Polski znacznej części inteligencji narodowości żydowskiej w 1968 roku spowodował bolesny deficyt. Jedna z podstawowych społecznych traum to brak Żydów, wygnanych i wymazanych z historii i naszej świadomości przez drugą wojnę światową oraz późniejsze erupcje wrogości. Dziś ta niechęć i uprzedzenia powracają na fali atakowania nowego "wewnętrznego" wroga, jakim stało się środowisko LGBT.

Demokratyczne rządy zobligowane są do ochrony mniejszości, w tym mniejszości seksualnych. Ignacy Karpowicz w powieści Miłość pisze, że trzeba kochać i być kochanym, aby zrobić coś dobrego. Tymczasem: "Prawo do kochania i kochania się niektórym z nas zostało odebrane, a przez to ograniczono nam prawo do bycia dobrym". A przecież żadna władza, religia czy żadne społeczeństwo nie ma moralnego prawa do reglamentowania dobra.

Artystki i artyści na wystawie w MWW dotykają więc czułego punktu. Dzisiejsza polska gościnność boli. Boli wszystkich, którym odmówiono pomocy: dyskryminowanym, bitym, zaszczuwanym. Boli słowem i czynem. Boli jako reakcja na niegodne zachowania współobywateli wobec drugiego człowieka.

Klasycy sztuki współczesnej i młodzi twórcy stawiają czoła polskiej gościnności jako idei. Dosłownie i metaforycznie. Przestrzennie i multimedialnie. Obrazem i dźwiękiem. Tam, gdzie nie sięga mit.

przygotował:

as. Piotr Kmita

Pozostałe aktualności