Przejdź do treści

Malarstwo Michała Marka w galerii Circolo Artistico w Arezzo

Ogłoszenie
Opublikowano 30 sie 2010

W samym sercu TOSKANII w AREZZO swoją najnowszą wystawe prezentuje Michał Marek

„m" jak melancholia

 Powiadają, że istnieje tylko to, co pokażą w telewizji. Jeżeli to prawda, to mam nieodparte wrażenie, że Michała Marka interesuje tylko to, co nie istnieje: jakiś pozostawiony na stole ogryzek jabłka, łacha topniejącego śniegu na brunatnym polu, skorodowana ściana opuszczonej kamienicy, złamana gałązka przydrożnego krzewu, zaciek na oknie, ślad na murze, ślad na szybie, ślad. Inicjał jako ślad obecności – coś bardzo pierwotnego, archetypicznego – wszak najpierw był odcisk ręki, a więc ślad czyjejś obecności, a dopiero potem malarstwo, czyli opowieść o człowieku jego lękach i nastrojach, zamyśleniach i zapatrzeniach, nadziejach i dramatach. Michał wie, że jedynym sposobem oswojenia chaosu i harmidru otaczającej rzeczywistości destruujących nasze poczynania jest powrót do pierwotnych źródeł malarstwa. Seria z „M": „M" jak Michał, „M" jak Marek, po prostu „M", „m". Widz ma prawo do interpretacji, więc może: „m" jak melancholia? Proste tłumaczenie melancholii to: depresja, chandra, splin – uczucia wszystkim znane, niechciane, od których się ucieka, z których się leczy. Ale nic nie jest tak proste i oczywiste, bo czyż melancholii właśnie nie zawdzięczamy tych specyficznych chwil skupienia i refleksji, tych chwil bycia sam na sam ze światem, gdy wszystkie zapachy, kształty i barwy stają się nad wyraz intensywne, jak gdyby doświadczane pierwszy raz, jak w dzieciństwie: zapach kropel deszczu, soczystość traw o poranku, harmonijne piękno polnych kamieni, blask kałuży o tej magicznej wieczornej godzinie. Myślę, że Michał intuicyjnie, być może podświadomie pragnie zapisywać w swoich obrazach ten szczególny stan iluminacji, gdy my i świat stanowimy jedność, bo – być może – istnieje jednak tylko to, co potrafimy zobaczyć, czego potrafimy dotknąć, doświadczyć, z czym potrafimy się utożsamić, a wszystko inne umyka wraz z mijającym czasem.

prof.Janusz Jaroszewski

więcej zdjęc na http://www.michalmarek.blogspot.com/

Pozostałe aktualności