Przejdź do treści

Camille

Ogłoszenie
Opublikowano 22 lut 2015

Autorski spektakl Kamili Klamut. Współpraca Mariana Sadovska. 26 - 28 lutego 2014 {czwartek–sobota} g. 19:00 Akademia Sztuk Pięknych, Plac Polski 3/4, Wrocław

Camille

Autorski spektakl Kamili Klamut Współpraca Mariana Sadovska

26 - 28 lutego 2014 {czwartek–sobota} g. 19:00

Akademia Sztuk Pięknych, Plac Polski 3/4, Wrocław

Pracownia rzeźbiarska 1/2

Projekt powstał w ramach rezydencji artystycznej w Instytucie im. Jerzego Grotowskiego

Występują: Kamila Klamut, Ewa Pasikowska Muzyka: Mariana Sadovska Współpraca reżyserska: Mariana Sadovska, Carol Brinkmann Ellis, Vivien Wood, Alexandra Kazazou Światła: Bartosz Radziszewski Współpraca scenograficzna: Bajka Tworek Rzeźby wykonały: Marianna Lisiecka, Magdalena Węgrzyn Tłumaczenie tekstów na język angielski: Ewa Pasikowska
Redakcja tłumaczenia: Anne Dennis Premiera: 27 lutego 2014, Instytut Grotowskiego, obsada premierowa: Kamila Klamut. Mariana Sadovska Czas trwania: 50 minut
W spektaklu wykorzystano fragmenty listów Camille Claudel w przekładzie na język polski Marie Magneron i Magdaleny Spytkowskiej oraz wiersze Zuzanny Ginczanki.

Camille Claudel była rzeźbiarką. Była również siostrą Paula Claudela i przez dziesięć lat towarzyszką i twórczą partnerką Augusta Rodina. Zmarła siedemdziesiąt lat temu. Ostatnie trzydzieści lat swojego życia spędziła w zakładzie psychiatrycznym.

Impulsem, który bezpośrednio wpłynął na kształt spektaklu, było ostatnie zdjęcie jakie zrobiono Camille. Przedstawia ono Claudel wraz z przyjaciółką odwiedzjącą ją w szpitalu. Wyobraziłam sobie, że odwiedziny, które rzadko zdarzały jej się podczas pobytu w zakładzie, mogły wywołać w niej kaskadę wspomnień. Wspomnień, których kształt przeczułam i ubrałam we własną wrażliwość..

Tą przyjaciółką była Jessie Lipscomb towarzyszką pracy Camille od najwcześniejszych lat pobytu w Paryżu. Brytyjka, która po pierwszych sukcesach w swoim kraju przyjechała do stolicy Francji, by kontynuować naukę rzeźbiarstwa. Szybko stała się powierniczką Camille i tak zostało niemal do końca jej życia. Na zdjęciu z 1929, zrobionym przez Wiliama Elborna, męża Jessie, widzimy dwie kobiety w podeszłym wieku siedzące na jednym z ganków szpitala Montdevergues w Montfavet niedaleko Awinionu. Razem z Ewą Pasikowską odwiedziłyśmy to miejsce latem 2014 r. Dziś to nowoczesne centrum medyczne otoczone lasem pełnym niesamowicie głośnych cykad, od odgłosów których można z całą pewnością raz jeszcze oszaleć. Wciąż zachowały się w nim najstarsze budynki, w których Camille spędziła blisko 30 lat. Jak na ironię; Camille jest chyba najsławniejszą pacjentką tego miejsca, choć wiemy, jak bardzo chciała tego uniknąć. W jednym z listów do brata pisała: „Nie zrobiłam tego wszystkiego, co zrobiłam, tylko po to, żeby zakończyć życie jako numer jeden jakiegoś szpitala, zasłużyłam na coś innego.." 

Camille umarła w szpitalu w wieku 79 lat jako pogodna i pogodzona ze światem staruszka, którą personel szpitala bardzo dobrze wspominał. Jaki niezwykły wewnętrzny proces dokonał się w niej przez te 30 lat? Jak to się stało, skoro przez całe swoje życie była buntowniczką, czasami dość nieokrzesaną w obyciu, bezkompromisowo łamiącą stereotyp kobiety, jaki panował we Francji na przełomie XIX i XX wieku? We Francji, w której dopiero w połowie XX wieku kobieta przestała być „wieczyście małoletnia", co oznaczało, że przez całe swoje życie nie mogła decydować o swoim losie, a często również o losie swoich dzieci (matki stają się równe ojcom w kwestii władzy rodzicielskiej dopiero w 1970 roku). Kobiety, będąc w tym stanie prawnym, przechodziły płynnie spod kurateli rodziców pod władzę mężów i braci. Z takiego też prawa skorzystał Paul Claudel, nie wypuszczając jej z Montdevergues po śmierci ich matki, choć lekarze już po kilku latach pobytu Camille w szpitalu słali apele do rodziny Claudelów, aby dano jej szanse na pobyt w domu rodzinnym. Nie jest łatwo podjąć decyzję o umieszczeniu kogoś z rodziny lub przyjaciół w zakładzie dla umysłowo chorych, ale kiedy pomyślę o zameczku Paula, nabieram przekonania graniczącego z pewnością, że jego główne motywacje miały charakter światopoglądowy. Paul, dość późno nawrócony katolik, odznaczał się żarliwością neofity. Pół roku po umieszczeniu siostry w zakładzie publikuje w piśmie „Comoedia" tekst o jego wizji inscenizacyjnej „Zwiastowania". Bruno Dumont, w swoim filmie z 2013 roku pod tytułem „Camille Claudel, 1915", przedstawia decyzję Paula o zamknięciu Camille w zakładzie jako motywowaną chęcią ukarania siostry za aborcję, którą, w jego przekonaniu, dokonała będąc w związku z Augustem Rodinem.

Camille Claudel była osobą, która w pewnym momencie swojego życia przeszła głębokie załamanie nerwowe prowadzące do depresji i obsesji . Dziś z całą pewnością łatwiej by było jej pomóc w bardziej humanitarny sposób, ale ponad 100 lat temu we Francji (i przecież nie tylko tam…), miano w takich sytuacjach jeden pomysł na wyjście z sytuacji. Skoro można było zamknąć kobietę w zakładzie psychiatrycznym z powodu nieregularnych miesiączek lub rozbujałych fantazji erotycznych (patrz La Sain Maison de Correction), to jakiej można się było spodziewać reakcji na postać zdziwaczałej, lepiącej się od brudu i wiecznie zamkniętej w czterech ścianach Camille? Ale zanim Camille dotarła do tego momentu przeżyła swoje złote lata, których większość przypada na burzliwy związek z Augustem Rodinem, na zawsze zmieniający jej losy. Tworzyła z nim doskonały twórczy tandem. Była jego muzą, asystentką, ale również, przez cały ten czas, niezależną rzeźbiarką o własnej drodze artystycznej. August był również ojcem utraconego przez nią dziecka. Ten punkt w jej biografii wyznacza początek końca, równię pochyłą, po której nieubłaganie Camille osuwała się w nicość.


Spektakl dedykuję mojej Siostrze.
Specjalne podziękowania dla Jarosława Freta.

Kamila Klamut


info: As. Bartosz Radziszewski

zamieścił : As. Piotr Saul

Pozostałe aktualności